Nowonarodzony
reżyseria Łukasz Wylężałek
muzyka- Janusz Yanina Iwański, scenografia - Stanislaw Kulczyk
Prapremierowa sztuka Łukasza Wylężałka – znakomitego dramaturga i reżysera !
„Moja ojczyzna. Moja miłość. Obraz tego cudu mieści się w ramach rzek, wzgórz, dolin i jezior. Chory z upojenia, obolały widokiem ruin, oszalałem z tej miłości (...)
Poemat dygresyjny i bardzo smutna komedia – tak w didaskaliach określił swój dramat Łukasz Wylężałek. Czyli , przemieszanie gatunków, klimatów nastrojów, konwencji.
Teksty Wylężałka są słodko-gorzkie, ironiczne, dowcipne, głębokie i niejednoznaczne. Taki jest także „Nowonarodzony".
Bohater-Narrator stoi na przystanku autobusowym, w ręku dzierży małą, sztuczną choinkę. Jest grudzień, dwa dni przed Bożym Narodzeniem. Świąteczna aura powoduje w nim szereg wspomnień. Wspomnień o wigiliach jego życia. Wspomnień bardzo osobistych. Te wigilie są mocno wpisane w dzieje narodu, w uwarunkowania polityczne, w bieg historii...
Bohater snuje opowieść o swojej rodzinie – o pradziadku, wujku Alojzym, o czeskiej babci Haneczce, o ojcu i w końcu o sobie samym. Znakomicie napisane, osadzone w hrabalowskim klimacie wspomnienia rodzinne są tylko pretekstem do rozważań na temat społeczeństwa. To niezwykle gorzkie wypunktowanie naszych narodowych wad, kompleksów i specyficznej mentalności („Moja ojczyzna, to szatański urok luksusowych perfumerii. Blask zdumiewających fatamorgan. Miraż szklanych domów i skórzanej tapicerki (...) Moja ojczyzna to fantom. Krew i błoto. To radosny skowyt wiejskich psów").
W „Nowonarodzonym" bardzo widoczne jest także zderzenie duchowości z komercjalizacją i prozą naszego życia. Wewnętrzne, niezwykle intymne, niekiedy dramatyczne wspomnienia bohatera przerywane są brutalnie co jakiś czas dźwiękiem telefonu komórkowego. Bliżej niezidentyfikowany głos po drugiej stronie aparatu proponuje przedświąteczne bonifikaty i promocje w „sklepie nie dla idiotów".