Szekspir Poskromienie złośnicy

Szekspir Poskromienie złośnicy

Jak w dobie gender, uwrażliwienia na równość płci pokazać sztukę Szekspir Poskromienie złośnicy, której wymowa jest jasna: kobieta powinna być bezwzględnie posłuszna mężowi, bo tylko to jest fundamentem szczęśliwego małżeństwa?

Tego niełatwego zadania podjęła się Katarzyna Deszcz, reżyser, która ostatnio przygotowała w kieleckim teatrze Kotkę na blaszanym, gorącym dachu a wcześniej Milczenie, w których o niezależności kobiet także było wiele.

- Przez usta by mi nie przeszło zakończenie jakie proponuje Szekspir dlatego zaproponowałam inną interpretację – przyznaje reżyserka. W komedii Szekspira, pokazywanej zazwyczaj w sposób nadto poważny zobaczyła materiał na pokazanie związku między dwojgiem nieprzeciętnych ludzi. - To nie jest rzecz o poskramianiu kogokolwiek: ani Katarzyny przez Peruchia, ani odwrotnie – wyjaśnia.- To opowieść o spotkaniu dwóch bardzo silnych osobowości, które jeśli się nie pozabijają, to się pokochają.

Katarzyna Deszcz podkreśla, że jej adaptacja jest bardzo współczesna. – Dobry dramat poznaje się po tym, że jest aktualny bez względu na otoczkę. Ludzie od wieków przeżywają te same namiętności i jeśli są one opisane dobrze nic nie tracą na aktualności. Tak jest w przypadku Poskromienia złośnicy.

Katarzyna Deszcz wybrała przekład Stanisława Barańczaka bo: - Jest on mistrzem języka, tłumaczył może niezbyt dosłownie, ale wychwytywał ideę. Bawił się słowem, czasami w sposób rubaszny, wbijając współczesne szpile, jest po prostu bardzo smaczny.

W roli głównej, Katarzyny, która nie tyle jest złośnicą, co niezależną kobietą nie zgadzającą się by nią kupczyć wystąpi Wiktoria Kulaszewska, najmłodsza aktorka w zespole. - Wybrałam ją, bo jest silna, młoda i piękna – uzasadnia reżyser.

Partneruje jej Krzysztof Grabowski, który do roli Petruchia schudł 10 kg i jak mówi po drugiej próbie wiedział, że gdyby nawet reżyser zmieniła zdanie on z udziału w spektaklu nie zrezygnuje. – Zafascynował mnie ten materiał, możliwości w nim tkwiące – tłumaczy.

Katarzyna Deszcz w przeciwieństwie do dotychczasowych realizacji nie skoncentrowała się na związku Katarzyny i Petruchia, ale pokazała świat, w którym żyli i na który się nie godzili. – On jest żałosny, mafijny, pełen cwaniactwa, wszyscy oprócz tej pary chcą coś dla siebie ugrać i przegrywają. Ta dwójka nie chce zmieniać świata, ale i nie przyjmuje jego reguł – tłumaczy swoje odczytywanie sztuki Katarzyna Deszcz.

Dyrektor teatru Piotr Szczerski jest bardzo zadowolony z faktu, że w kieleckim teatrze najprawdopodobniej po raz pierwszy w historii Poskromienie złośnicy reżyseruje kobieta.

Lidia CICHOCKA