Ojcowie w piaskownicy. "Tata ma kota"
Na scenie czterech facetów w krótkich spodenkach. Piaskownica, plastikowe grabki, wiaderka i ogromny posąg Matki. Ale jak to w teatrze, wcale nie jest tak, jak nam się wydaje.
Piaskownica to ring, sala sądowa, miejsce egzekucji. To co góruje nad sceną to nie żadna rzeźba z piasku, a religijny obiekt kultu. Damska torebka okazuje się kaftanem bezpieczeństwa, a czerwone plastikowe wiaderko pojemnikiem na spermę.(...)
Tekst sztuki Szymona Bogacza to zbiór monologów. Zabawnych, ale zarazem tragicznych historii opowiedzianych dowcipnie i z dystansem. Powstał spektakl zabawny, ale zarazem poważny, mądry, momentami wzruszający. Bo temat wcale nie jest łatwy i miły. Gracz (ojciec) zalicza kolejne levele: zdobyć (kobietę), zrobić (dziecko), zdążyć (na poród). Im dalej tym trudniej. Jedni wykładają się już na wychowaniu, inni level dalej - na rozstaniu. A potem „level nie do przejścia” czyli sąd.
Wszyscy, i reżyser, i aktorzy, prywatnie są ojcami. Te historie są im bliskie, nawet jeśli nie z autopsji, to z racji męskiej solidarności. Z tego punktu widze To kobiety„sprowadzają wojny i ciąże” – mężczyźni pragną tylko kochać. Pod warunkiem, że swoje i na własnych zasadach. Ale świat (czyt. sąd) tego nie rozumie. I to babom przyznaje prawo do wychowywania dzieci…
am