Najgorszy dzień w życiu może być codziennie
Bóg mordu” w Nowy Teatrze w Słupsku
Opublikowano: 05.07.2016r. – Gazeta Świętojańska
Co takiego widzą w sztukach Yasminy Rezy tacy twórcy, jak Krystian Lupa, Roman Polański czy Thomas Ostermeier? – Świetne dialogi – odpowiedział na pytanie ten ostatni, który przeniósł niedawno na deski swojej Schaubiene „Bella figura” (2015), najnowszą sztukę wszechstronnie utalentowanej i nagradzanej dramatopisarki, powieściopisarki, scenarzystki, tłumaczki i niegdyś aktorki. „Bóg mordu” (2006) to jej najpopularniejsze dzieło, rozsławione oczywiście ekranizacją w reżyserii naszego rodaka, ale na swym koncie francuska autorka pochodzenia irańsko-węgierskiego ma już 8 sztuk i 7 powieści. Najczęściej w Polsce sięgano po „Sztukę”, którą można było zobaczyć także w Słupsku w roku 2006. Po 10. latach Nowy Teatr ponownie zaprosił na spotkanie z Yasminą Rezą.
Punktem wyjścia tej popularnej psychodramy jest banalne z pozoru wydarzenie w szkole. Dwóch ośmiolatków poróżniło się dramatycznie. Daniel Houiller nazwał Frederica Reille kapusiem, co nie spotkało się z akceptacją wyzwanego i ostatecznie doprowadziło do utraty dwóch zębów, konkretnie „jedynek”, przez Daniela, co nastąpiło po ciosie niezadowolonego Frederica. Rodzice sprawcy, Annette i Alain Reille, przybyli do domu Véronique i Michela Houlliérów w celu „załatwienia” sprawy – załagodzenia, zadośćuczynienia i przeproszenia rodziców ofiary. Typowa, wydawałoby się, sytuacja, bardzo szybko wyrywa się z wędzidła hipokryzji i poprawności, z czworga uczestników spotkania wychodzą nierozwiązane problemy, kompleksy i traumy. Tasują się na naszych oczach relacje i sojusze, solidarność jajników walczy z lojalnością małżeńską, męskie porozumienie tworzą cygara i rum. Reille to middle middle class, Houlliérowie zajmują zdecydowanie niższy szczebel na drabinie społecznej hierarchii. Kompleks ekonomiczny jest jednym z kierowników sytuacji, gracze kłócą się z dowolnego powodu, wszyscy są nieszczęśliwi, troje wypowiada kwestię: to mój najgorszy dzień w życiu. Problem „ich czworga” nie rozpoczął się ani nie skończy tego wieczora, to stan rozpadu, członków obu tandemów łączy ze sobą sporo, ale na pewno nie miłość.
Intryga główna to spór o ocenę sytuacji, jaka zaistniała między chłopcami, ale to tylko pretekst do pojedynków o ważniejsze trofea. Houllierom nie chodzi tylko o zadośćuczynienie, z czym generalnie zgadzają się oboje Reille, ale o dominację, swoistego rodzaju triumf moralny, który nakarmi ich kompleksy i utwierdzi w słuszności wizji świata i systemu wartości, jaki organizuje ich codzienność. Niezbędnym składnikiem sukcesu jest oczywiście wyzwolenie w przeciwniku poczucia winy, które jest absolutnie kluczowe w relacjach antagonistycznych i niewspółrzędnych, pozwala dominować nad każdym, kto jest podatny na szantażowanie poczuciem winy. A że każdy z nas kryje w sobie tajemnicę popełnionych błędów, manipulując poczuciem winy można zawładnąć każdym, tylko trzeba umieć dotrzeć do najsłabszego punktu.
„Bóg mordu” to bardzo zręczna kompozycja teatralna. Intrygę główną uzupełniają wątki poboczne, które dopełniają charakterystyki postaci: wątek chomika, wątek leku, który powinien być wycofany z użycia ze względu na niebezpieczne skutki uboczne i wątek matki. Pojawiają się, przeplatają ze sobą i wątkiem głównym, tworząc dramaturgiczną pajęczynę. Nad każdą z postaci zawisa kilka razy bóg mordu, role są równorzędne, każdy z aktorów ma swoje chwile, może zaistnieć i „wygrać się”, z czego skrzętnie korzysta cała czwórka.
W rolach gości, czyli małżeństwa Reille, oglądamy aktorów gościnnych. Katarzyna Maciąg i Lech Żurek to rozpoznawalni aktorzy filmowi i telewizyjni, Żurka pamiętamy dobrze z serialu „Londyńczycy” i filmu „Mała Moskwa” (także miniserial) i zobaczymy ponownie w Słupsku już w sierpniu, w spektaklu „Judy”. Alain Reille jest cynicznym adwokatem, dla którego, tak jak każdego pewnie adwokata, nie liczy się prawda, tylko wygrana i pieniądze. Ciągle rozmawia przez telefon, ustawia strategię pr-ową po wykryciu szkodliwości leku produkowanego przez jego klienta, potężną firmę farmaceutyczną. Przez większość spotkania obecny jest tylko ciałem, generalnie cała historia z wybiciem zębów nudzi go. Dobrze się czuje ze spokojem i nonszalancją człowieka sukcesu. Jego druga żona Annette, matka Frederica, jest postacią najbardziej tajemniczą i zarazem wulkanem emocji, które powodują wymioty albo atak szału (kapitalna scena niszczenia kwiatów). Katarzyna Maciąg stworzyła najciekawszą kreację, jest zmienna, nieprzewidywalna, wiarygodna w scenach wybuchowych i pozostałych. Parę gospodarzy grają miejscowi, czyli etatowi aktorzy Nowego: Igor Chmielnik i Marta Turkowska. Michel Houlliér to po trosze safanduła, człowiek prosty, ale z ambicjami. Véronique, jego żona, jest od początku „naładowana”, z trudem kryje agresję, dąży do konfrontacji, prowokuje. Cała czwórka jest dobrze prowadzona przez reżysera Dominika Nowaka, aktorzy, i to bez mikroportów!, świetnie sobie radzą na zbyt dużej jak na taki kameralny spektakl scenie. 90 minut mija szybko i płynnie, pozostawiając widza w przyjemnym i refleksyjnym nastroju. Słupski „Bóg mordu” to solidna, teatralna robota, spektakl, który z pewnością warto zobaczyć, by się pośmiać, trochę przez łzy i skonfrontować z najbliższym otoczeniem. Czy naprawdę wszystkim rządzi bóg mordu, jak chce Alain Reille?
Wydawałoby się, że sztuka Rezy to samograj. W Polsce wystawiono ją od 2010 roku już kilkanaście razy, w tym w Teatrze Miejskim w Gdyni (zobacz recenzję), ale nawet tak dobra partytura nie jest gwarancją sukcesu. W Słupsku się udało a publiczność wejherowska nagrodziła spektakl owacją na stojąco. Nowy wysłał kolejny, ważny sygnał do widzów i otoczenia. Jeśli ma być komedia, a w jedynym dramatycznym teatrze repertuarowym dla dorosłych w takim mieście jak Słupsk musi być komedia, to będzie to czasami na przykład „Bóg mordu” a nie tylko tanie farsy czy inne „Bełingi”. Widać zamysł w działaniach Dominika Nowaka i warto Słupskowi kibicować, bo zmiana nawyków u publiczności to bardzo trudne zadanie, o czym przekonał się już niejeden zagończyk.
Piotr Wyszomirski